Z trwającej ciszy, przerwał dzwonek jego telefonu, nieco się
wystraszyłam. Z wynikającej rozmowy stwierdziłam że to jego ojciec. Czyli ma
jakieś problemy ? Czyżby nie jest takim
grzeczny chłopcem jak się wydawał. Kiedy
skończył rozmawiać, niespodziewanie wstał i
rzucił telefonem o drzewo. Po chwili się opanował i spojrzał się na mnie
litościwie.
- Muszę już iść – powiedziałam i wstałam przechodząc koło
niego.
- Dzięki, że nie pytałaś- złapał mnie za nadgarstek. Miał
mocny uścisk, bo zabolało mnie to. Uśmiechnęłam się do niego i poszłam do domu
państwa Wirgete po Benka.
Droga, jakoś strasznie mi się dłużyła, ale no nic trzeba
przeżyć. Kiedy otworzyłam furtkę zauważyłam zdziwioną minę Freda, pewnie
zaskoczył się tym że jest po jedenastej, a ja już tu jestem. Opowiedziałam im o
zaistniałej sytuacji, że mogę nie zdać do następnej klasy i o nauczycielce
która tym bardziej nie chcę mnie do niej przepuścić.
- Rose, chyba musisz porozmawiać z tą panią- powiedział Fred
przy czym spojrzał się na mnie, a ja się trochę przy tym zmieszałam.
- O to, to nie, nie chcę żadnego współczucia. – sprostowałam
całą sytuację, przy najmniej miałam taką nadzieję, bo się nie zgodzili i
ustalili między sobą, że Rosą, przejdzie się w tym tygodniu do szkoły i
porozmawia z panią Cowel.
Kiedy zjadłam obiad i miałam wychodzić już z Benkiem, Rose
przypomniała mi o tych zakupach na które dała mi pieniądze. Powiedziała że
wyręczy mnie z wyjściem na spacer. Na początku nie chciałam, ale po
kilkakrotnych namowach, zgodziłam się. Zadzwoniłam do Diany, czy chciała by się
ze mną przejść, a ta bez wachania potwierdziła
nasze spotkanie. Umówiłyśmy się o siedemnastej przy galerii centrowej. Po
drodze zaszłam do taty, zagrzać mi obiad, dzisiaj miał dobry humor.
W galerii, jak to w dużych sklepach, było strasznie dużo
ludzi, a z Dianą wydawało się o wiele więcej, a to dlatego że latała jak
wariatka po całych sklepach. Dopiero co weszłyśmy do środka, a ona nabyła już
trzy duże torby ubrań. Ja jak na razie kupiłam sobie nowe spodnie. Potem Diana
namówiła mnie na sukienkę, nawet mi się podobała i w dodatku buty na dość dużym
obcasie. Kupiłam jeszcze z dwie pary spodni, nowe zielone trampki i kilka
kolorowych bluzek ze śmiesznymi nadrukami lub napisami. A na końcu trzy bluzy w
stylu kangurka. Zieloną z Kermitem z Muppetów, niebieską i żółtą. A Diana,
lepiej nie mówić. Na końcu poszłyśmy na małe lody. Obgadałyśmy całą sprawę z
tym chłopakiem, którego poznałam nad jeziorem. Diana oczywiście wyobrażała
sobie rożne przedziwne rzeczy ze mną i z Mickey w roli głównej, a mi nawet nie
zależało na kolejnym spotkaniu, no ale cóż.
Po powrocie do domu, od razu co się położyłam i ku mojemu
zdziwieniu szybko zasnęłam. Śniło mi się że znowu jeździłam konno, i chyba
byłam szczęśliwa.
Obudziłam się po dziesiątej. Na szczęcie była sobota i nie
trzeba było iść do szkoły. Skierowałam się do łazienki by się odświeżyć. Spojrzałam w lustro i zaczęłam zastanawiać
się czy nie ściąć włosów. Po porannej toalecie, poszłam do kuchni by zjeść
śniadanie. Zastałam tam tatę, przywitałam się z nim i zrobiłam nam po dwie
kanapki. Kiedy zjadłam, próbowałam wynaleźć jakieś pieniądze na fryzjera.
Uzbierałam z jakieś 50 funtów, chyba wystarczy.
- Po co Ci te pieniądze ? – spytał.
Idę dziś do fryzjera, by obciąć włosy- poinformowałam go.
- Nie pozwalam Ci – rzekł
- Nie masz prawa mi zabraniać. – odparłam i walnęłam pięścią
w stół.
Podszedł do mnie i złapał mnie za nadgarstki tak mocno, że z
bólu nie mogłam wytrzymać.
- Nie pozwolę Ci, rozumiesz ? – odparł, nadal mnie
trzymając.
Wyrwałam mu się z uścisku i wyszłam z domu. Szłam w stronę
tego jeziorka i nawet chciałam żebym zastałam tam Tommi’ego, ale na marne nie
przyszedł. Czakałam na niego do piętnastej, ale nic z tego. Przez te parę
godzin próbowałam odpowiedzieć na trudne pytanie, na jedną mi się udało. Po co
się żyje ? Dzięki nowym pokoleniom, świat się nie kończy… może to jest
prawdziwe wytłumaczenie, choć nie wiadomo czy prawdziwe, przecież najsławniejsi
filozofowie nie umieją odpowiedzieć, a mi przyszło to w kilka godzin.
Dochodziła szesnasta, czas na obiad a przy okazji zostanę na kolację, no i na
noc, bo boje wrócić do domu. Mam nadzieje że będę mogła przenocować .
Po obiedzie wyszłam z Benkiem, a potem wróciłam do
rzeczywistości, a dokładnie przyszedł czas na naukę .
Przepraszam że tak długo czasu nie dodawałam, ale to przez
te upały, musiałam to wykorzystać i chodzić na plaże. Rozdział mi się nie
podoba, w ogóle nic się w nim nadzieje, nie mam pomysłów na ciekawe rozdziała.
Do następnego i dziękuję za komentarz pod tam tymi postami
PS. Z góry przepraszam za błędy, ale nie mam siły sprawdzać.
Głupia jesteś :) To jest super ;] Jaki ojciec, tyran normalnie. Jak można nie pozwolić ściąć włosów? o_o Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńno nareszcie rozdział! już czekam na pierwszy pocałunek :D
OdpowiedzUsuńOH OH OH/ SUPER. jEJ OJCIEC JEST JAKIŚ POJEBANY. , JAK MOZNA NIE POZWOLIC JEJ SCIAC WLOSOW. :/ PEWNIE I TAK JE ZETNIE , Xddddddddddddddd
OdpowiedzUsuńten blog jest genialny
OdpowiedzUsuńczekam na nastepny :D
i zapraszam do mnie
http://polskasiatkowkamezczyzn.blogspot.com/
[SPAM]
OdpowiedzUsuńZastanawiałaś się kiedyś, jak wygląda piekło? Jak spędzają czas demony, duchy, diabły? Teraz masz odpowiedź! Każdy z nich ogląda innych z ukrycia, a potem wymierza mu śmiertelny cios. Gdzie trafisz po śmierci? To zależy tylko od ciebie. Daj się porwać diablicom z Demonicznej Ocenialni.
demoniczna-ocenialnia.blogspot.com